Polska poezja

Wiersze po polsku



Ogrodnik

Ogrodnik wspiął się – istny drozd

W waciak odziany – na szczyt drzewa,

Łącząc tym samym niby most

To, co dwunogie, z tym, co śpiewa.

Lecz miast szczebiotu rozległ się,

W plecy wbijając dreszczu oszczep,

Inny, też specyficzny dźwięk:

Zgrzyt ostrza, które trze o ostrze.

Tym różni się od ptactwa ssak

Dwunogi (bardziej niż obliczem),

Że choć na drzewie tkwi jak ptak,

Rozwarłszy niczym dziób nożyce,

Potrafi wydać z siebie zgrzyt

Jedynie, a nie śpiew – i tyle.

Czyśmy nie zapóźnieni zbyt

Wobec tych, co są niby w tyle?

Mnożąc nasz krótki żywot – myślę –

Przez sumę gniazdek i upojeń

Własnym śpiewaniem, nieco ściślej

Można ustalić miejsce swoje.

18 I 1964

(przekład – Stanisław Barańczak)


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Ogrodnik - Josif Brodski