Polska poezja

Wiersze po polsku



IV –

Gwiazdy, wy kwiaty, co się rozwijacie

Na łące niebios o cichym wieczorze,

A kiedy wstają przedsłoneczne zorze,

Jak brylant w ogniu, giniecie w szkarłacie:

Po jakiejś drodze mistycznych zachwytów,

Dążeń tajemnych, tęsknot nieokreślnych

Myśl moja leci ku wam i w bezkreśnych

Głębiach kołuje bezdennych błękitów.

W melodiach światła waszego się pluszcze,

W tajemnych wśród was przepada otchłaniach,

W tysiącznych skłonach i zmatrwychpowstaniach

Przelata niebios nieskończone puszcze.

I jest jej, smutnej i w sobie zamknietej,

Dobrze tam, wśród was, smętnych i tajemnic,

I milczeń pełnych, wiszących wśród ciemnic,

Jak dusze pchnięte w zamyśleń odmęty.

I jest jej dobrze czasem, jak stepowy

Rumak, co wicher piersią w pedzie chwyta

I złote iskry sypie spod kopyta:

Lecieć i lotu znaczyć ślad ogniowy.

A czasem idzie jako dziecko w lesie

I trwożnie szuka między wami drogi.

Czując olbrzymie jakieś tajne bogi,

Jak lwy w pustyniach, błądzące w bezkresie.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Wiersz IV – - Kazimierz Przerwa-Tetmajer