PODRÓŻ I
Żadnych nie szukać już powodów
By zawsze wszędzie iść do przodu
Bo najważniejsze cel ocalić
Kiedy się inni już poddali
Kiedy się inni już poddali.
Od ciszy uczyć się milczenia
Gdy nie mam nic do powiedzenia
Bo los dopisze własną puentę
Być może za tym już zakrętem
Być może za tym już zakrętem.
Więcej już nie dać się nakłonić
Do spotkań co bywają po nic
Choć dzisiaj jeszcze jakoś nie śmiem
Z tego bankietu wyjść za wcześnie
Z tego bankietu wyjść za wcześnie.
Na swoje życie znów popatrzeć
Lecz po raz pierwszy już inaczej
I z części dostrzec jedną całość
Której się wcześniej nie widziało
Której się wcześniej nie widziało.
I tak do końca już na co dzień
Ze samym sobą zostać w zgodzie
Żeby na ścieżkach przeznaczenia
Nie nadwyrężać wciąż sumienia
Nie nadwyrężać wciąż sumienia
11.06.2007 Wiedeń.