Polska poezja

Wiersze po polsku



Sny (II)

Dziewczyna śpiąc odrzuca ręce w górę,
w sąsiedni sen, który się o nią otarł,
a nad nią drżą ciągnące długim sznurem
zjeżone kły – jak ciche myśli kota.

Więc bierze sen i mrucząc wtula usta
w puszystą sierść, przyklada ją do piersi,
aż skośny cien wychodzi nagle z lustra
i sen jak wzrok zachodzi białą śmiercią.

Dziweczyna śniąc nazywa po imieniu
zielony liść i chmury, które plyną,
i skośny cien zamknięty we wspomnieniu
i budzi się, i nie zna żadnych imion.

A wtedy świt zamyka pusty pokój
jak bialy dzwon. Dziewczyna w odrętwieniu
widzi w swych snach różową krew obłoków
i tropy łap – jak czarnych gwiazd na ziemi.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Wiersz Sny (II) - Krzysztof Kamil Baczyński
 »