Polska poezja

Wiersze po polsku



Warszawa

Bryła ciemna, gdzie dymy bure,

Poczerniałe twarze pokoleń,

Nie dotknięte miłości chmury,

Przeorane cierpienia role.

Miasto grożne jak obryw trumny.

Czasem głuchym jak burz maczugą

Zawalone w przepaść i dumne

Jak lew czarny, co kona długo.

Wparło łapy ludzkich rojowisk

W głuchych ulic rowy wygasłe,

Warcząc czeka i węszy groby

W nocach krwawych i w gromach jasnych.

Jeszcze przez nie najeźdźców lawa

Jako dym się duszny przewlecze,

Zetnie głowy, posieje trawy

Na miłości, krzywdzie człowieczej.

Jeszcze z wieku w wiek tak się spieni

Krew z ciemnością, a ciemność z brukiem,

Że odrośnie jak grom od ziemi

I rozewrze niebiosa z hukiem.

Bryła ciemna, miasto pożarne,

Jak lew stary, co kona długo,

Posąg rozwiany w dymy czarne,

Roztrzaskany czasów maczugą.

I znów ująć dłuto i rydel,

Ciąć w przestrzeni i w ziemi szukać,

Wznosić wieki pnącze żywe

Na pilastrach, formach i łukach.

I w sztandary dąć, i bić w kamień,

Aż się lew spod dłoni wykuje,

Aż wykrzesze znużone ramię

Taki głaz, co jak serce czuje.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Warszawa - Krzysztof Kamil Baczyński