Bez dziadka w niebie
Nie uwierzą że kiedyś chodziłem po płocie
Liczyłem ropuchy
Wierzgałem jak źrebię
Kochałem dwa psy
Jeża i samego siebie
W dni powszednie święta
Świadkowie odeszli pogrzeb po pogrzebie
Samotność – bo mnie dzieckiem tu nikt nie pamięta
Dobrze że zamiast dziadka widzą dziecko w niebie
1996