Polska poezja

Wiersze po polsku



Powązki

Nie chodzę tam by usłyszeć śpiew wilgi
popatrzeć jak mikołajek zakwita od dołu do góry
a cień depce po piętach
goniąc wiewiórkę ze śmiechem w ogonie
jak teściowe z zięciami porastają bluszczem
to nie duch ale pomnik straszy
jak czyjaś wielka sprawa zdechła zupełnie sama
choć przy nazwisku łazi robak
— smutno żywych kochać ponad miarę
jak na grób Rydza — Śmigłego opadają ciernie
chodzę dziwię się myślę przemilczam
ilu młodszych umarło ode mnie


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Powązki - Ksiądz Jan Twardowski