Zasłoniłem oko
Zasłoniłem oko dłonią; zniknęła
jedna połowa mego świata.
/czułem męczący cień pod powiekami;
tuż pod nim pustka/
Tysiące bezimiennych na ofiarnym stosie,
słyszałem pod powiekami szuranie bosych stóp;
czasem ktoś wzywał ojca i matkę na świadków,
zwykle jednak milczeli. Uspakajałem konie
idące na rzeź; zasłoniłem im oczy
dotknięciem dłoni; ich chrapy drżały…
Konnica mongolskich wojowników zamieniła to wcześniej –
w ponadczasową sztukę zabijania.
/Muzea do dzisiaj
przechowują eksponaty sal tortur
jako przejaw ewolucyjnego rozwoju
człowieka/
Potem wynalazek fotografii
utrwali radość życia i uśmiech śmierci w jednym ujęciu.
Na kliszy dostrzeżemy ten ułamek sekundy, w której
fotograf zasłaniając dłonią oko
szuka ocienionego miejsca –
drugiej połowy świata.
Później będziemy oglądać to w świetle dnia,
tylko po to by poczuć pod nim
miliony bosych
bezimiennych stóp…
Zasłoniłem oczy…
12.09.2005/28.07.2010