Tutaj wódka jest Bogiem
Ten znak na mapie – to powiedzmy – miasto
Dawno przeklęte przez trybunał świętych
Tu ze sporyszem pieką gorzkie ciasto
By śnić inaczej swe codzienne lęki
Tutaj wódka jest Bogiem a wiara nałogiem
Tutaj szatan umiera w mordowni za rogiem
On ze smutku umiera
Bo zrozumiał teraz
To że Pan nigdy nie był mu wrogiem
Sekretarz partii która nie istnieje
Głosi na rynku nagły koniec świata
Lecz mimo wszystko nadal ma nadzieję
Na bratnią pomoc najbliższego lata
Tutaj wódka jest Bogiem…
Upadły anioł chodzi ulicami
W tlenionych włosów tłustej aureoli
I głosem miękkim jak ciemny aksamit
Zawodzi pieśni o tym co tak boli
Tutaj wódka jest Bogiem…
Związkowy lider pije z policjantem
Który go kiedyś zamknął osobiście
A ksiądz powtarza jak zegar z kurantem
Wieczną przestrogę która pachnie czyśćcem
Tutaj wódka jest Bogiem…
Jesień 1992