Jest dość kościołów
Jest dość kościołów
Na moje modlitwy
Jest dość ławek w parkach
Na letnie zachwyty
Jest dość ścieżek
Na wieczorne włóczenie.
Moje miejsce na świecie
Jest pod drzewem
Mam tu wąską pryczę z cienia
Siadam na niej
A tuż obok
Siedzi moja samotność
I milczymy tak godzinami
Bo w dwójkę raźniej.
Siedzimy milczymy
I po chwili jest nas już trzech
Ja moja samotność i mój pech.