Warszawa dla niepalących
Dziennik Portowy nr 8
(wersja internetowa)
Otóż Warszawa, piętnasta pięć, druga klasa,
sto procent, dla palących, lecz się okazuje,
że dla palących nie ma, więc dla niepalących
Warszawa. Druga klasa. Nic się już nie skończy,
bowiem wszystko, co się miało, już skończyło się.
I nie czternasta pięć, bo nie jeździ w soboty.
Godzina przeczekana w jamie dworca, fryzjer,
całkiem bez sensu kawa. Kryminał kupiony
za pięć złotych z pudełka, to wystarczy w sam raz
na dwie godziny drogi i czterdzieści minut.
W jedną stronę na pewno, zapewne z powrotem
jutro, do góry i w dół, coraz bardziej w dół,
nie ma już dla palących. Dyskomfort namolnie
rozpanoszony. I rozbebeszony świat.
A któregoż elementu tu brakuje?
Jest Bóg, jest, ale czegoś zabrakło wyraźnie.