Polska poezja

Wiersze po polsku



Ballada o drzewodomach

Tu mieszka stara kobieta z myślami w niebie
pająki umierają zapatrzone w swoje ofiary

powietrze tu jest stężone zda się przypłaszcza płuca
w maju spadają chrabąszcze ale są martwe

po wymuskanych ścianach wspina się czasem wiatr
wtedy się dzieje muzyka dziupli lecz to trwa krótko

powyżej już jest pustynia po której wędrują dźwięki
stąd ich jednak nie słychać smużkę białą ledwo dostrzeżesz

drzewodomy się także chwieją najlepiej widać gdy stoisz
oparłszy głowę o szarość co dopiero wyrosła z ziemi

wtedy dziwne to chwianie bo wiatru nie czujesz chociaż
coś za plecami trzeszczy i coś stęka głucho pośrodku

a gdy się zdarzy burza co tu ma sens jakiś inny
połamie wszystko u kolan stopy zostawi ziemi

mówię wtedy dla mnie jest to bardzo zwyczajne
i nie znajduję ciszy lepszej niż spoczywanie

lecz gdy jest mi nazbyt pustynnie modlę się do tych którym
przykazano władzę nad ogniem choć wiatr jest im nieposłuszny

boję się jakoś zwyczajnie że motylowi nieba
opalą skrzydła a przecież po co mi taki motyl

więc gdy anioły fruwają po jego błękitnych kolorach
modlę się do aniołów i drzewodomy wtedy
nieruchomieją na krótko

głos mam wszakże bardzo niezwykły


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Ballada o drzewodomach - Marian Grześczak
«