ZZA GROBU
Choć bryła ziemi przywaliła
Mnie w ciemnym grobie,
To dusza moja zawsze, miła,
Będzie przy tobie.
Miłość i w grobie nie oszczędzi
Mi ślepych wzruszeń,
O tobie w kraju niepamięci
Pamiętać muszę.
Kiedy żegnała ziemskie słońce
Ma dusza niema,
Kładłem nadzieję mą w rozłące –
Rozłąki nie ma.
Ujrzałem piekno duchów czystych
I zapłakałem,
Twarzy twej w rysach promienistych
Nie rozpoznałem.
Cóż dla mnie blask nieskończoności
I szczęście raju?
Ze mna są ziemskie namiętności
W nieziemskim raju.
Tą samą ciągle śnię i roję
Myślą jedyną,
Zazdroszczę, tęsknię i łzy moje
Jak dawniej płyną.
Kiedy muśnięta obcym tchnieniem
Twarz ci zapała,
Dusza ma ruszy z posad ziemię,
Tak będzie drżała.
Gdy zasypiając westchniesz może
Cudzym imieniem,
To we mnie od tych słów rozgorze
Ogień płomieniem.
Wara innego ci miłować!
O, wara tobie!
Tyś, zaślubiona mocą słowa,
Jest ze mną w grobie.
Po cóż mi lęk twój i westchnienia
Słane do nieba?
Spokoju ani zapomnienia
Mnie nie potrzeba!