AAA jak tłumaczyć Houellebecqa?
AAA jak tłumaczyć Houellebecqa?
Chcę się z Wami podzielić owocem moich translatorskich zmagań z wierszami współczesnego francuskiego pisarza i poety, Michela Houellebecqa (ur. 1958r.). Houellebecq jest poetą łatwym w odbiorze, ale trudnym w przekładzie, przy czym drugie jest konsekwencją pierwszego. Język, którego używa, jest niesamowicie prosty, wręcz zwyczajny, kolokwialny, i tę prostotę właśnie starałem się oddać w tłumaczeniu. Tu nie ma miejsca na żadne ozdobniki, patos czy odwrócony szyk zdania, które dają tłumaczowi jakieś pole manewru. Houellebecq ascetycznie, z bezwzględną, chirurgiczną wręcz precyzją (w jednym z wierszy, czego nie udało mi się niestety oddać, pisze dosłownie, że zostały mu trzy franki i pięćdziesiąt pięć centymów) opisuje żałosną kondycję współczesnego człowieka, jego nieumiejętność odnalezienia, a jeśli się to przypadkiem uda, to utrzymania szczęścia (motyw ten pojawia się zwłaszcza w jego powieściach). Pisze o nieprzystosowaniu społecznym i o traumach z dzieciństwa. Powiedzenie, że daleki jest od ideału politycznej poprawności, byłoby daleko posuniętym eufemizmem. Z upodobaniem wprowadza do swojej poezji gadżety współczesności – marki samochodów, super – i hipermarkety, HLM-y, czyli, w dużym skrócie ujmując, blokowiska, sklepy FNAC, czyli odpowiedniki naszych empików. Używa form klasycznych, ale podchodzi do nich z daleko posuniętą nonszalancją – w tym samym wierszu potrafi w jednej zwrotce zastosować rymy krzyżowe, a w innej okalające, jego sonet ma 18 linijek, bo w 14 się, widocznie, nie zmieścił, w innym z kolei utworze jedną ze zwrotek rozpisuje na sześć linijek, bo tak. Pisze dwunastozgłoskowcem, choć również traktuje go dość luźno – ja zdecydowałem się na klasyczny polski trzynastozgłoskowiec. Dla przykładu zamieszczam kilka przekładów jego utworów zachęcając do lektury i krytycznych komentarzy.
Maciek Froński