Bajka o dwóch stoikach
W zdewastowanej kamienicy
Mieszkali starzy dwaj stoicy,
Klepali biedę w czterech ścianach
I per aspera zawsze z rana.
Prawie nie jedli, bo i po co,
Wszak nie jedzenie ma być mocą
Lecz czyn szlachetny, toteż starcy
Tak byli syci, jak i dziarscy.
Wobec występków byli srodzy,
Emocje swoje wciąż na wodzy
Trzymali,
J Ednak w zwątpień chwili,
Obaj do siebie tak mówili:
– Dziś droga cnoty trudna, śliska.
– Co krok agencja towarzyska
kusi doznaniem super wrażeń.
– Szał młodych ciał i full masaże.
– Poza tym wokół pub przy pubie,
więc myśl o piwie i o babie
niczym bul zęba jest natrętną
– I naszą drogę czyni krętą
– Lecz cóż, choć żądza nas rozpiera,
– Niech żyje cnota,
– Per aspera.
Na nic ta piękna deklaracja,
Bo inna była życia racja.
Kryzys idei się nasilał,
Aż przyszła wreszcie taka chwila,
W której bez słowa dali nura
Wprost do night clubu Epikura,
A tam dziewczęta niczym z ciasta
Poprzytulały ich ad astra.