Pośród nocy miesięcznej przez bory
Pośród nocy miesięcznej przez bory
Orszak magów płynie w adoracji –
Nad słoniami złota kiść akacji –
To królowie wyklętej Gomory.
W tańcu zwiewnym czarne bajadery
Lśnią skarbami podziemnej Golkondy –
Na warkoczach skrzą gwiazdy, drżą szmery,
Jak kwiat mango w ściskach anakondy.
Wrzask tympanów, brzmią dzikie litaury,
Od pochodni goreją świątynie –
To na Olimp się wdarły Centaury
I w zadumie patrzą na boginię:
(a hymn jej grają
Zimowe bezdroża –
A skrzydła nad nią roztaczają
Samumy).
Nad cysterną – wśród gorącej splątanej zieleń
Kwiat niewoli brudną krwią się mieni
I zatapia w mrok siny swe łona –
Duch za kratą wytęża ramiona.