Komedyjki
Jeśli są aniołowie, nie czytają chyba naszych powieści o zawiedzionych nadziejach. Obawiam się – niestety-że i naszych wierszy z pretensjami do świata. Wrzaski i drgawki naszych teatralnych sztuk muszą ich – podejrzewam-niecierpliwić. W przerwach od swoich zajęć anielskich czyli nieludzkich, przypatrują się raczej Naszym komedyjkom z czasów filmu niemego. Bardziej od lamentników, rozdzieraczy szat i zgrzytaczy zębami cenią sobie – jak myślę-tego nieboraka, Co chwyta za perukę tonącego albo zjada z głodu własne sznurowadła. Od pasa w górę tors i aspiracje a niżej przerażona mysz w nogawce spodni. O tak, to musi ich serdecznie bawić. Gonitwa w kółko zamienia się w ucieczkę przed uciekającym. Światło w tunelu okazuje się okiem tygrysa. Sto katastrof to sto pociesznych koziołków nad stoma przepaściami. Jeśli są aniołowie, powinna – mam nadzieję-trafić im do przekonania Ta rozhuśtana na grozie wesołość, nie wołająca nawet ratunku ratunku, Bo wszystko dzieje się w ciszy. Ośmielam się przypuszczać, że klaszczą skrzydłami A z ich oczu spływają łzy przynajmniej śmiechu.