Polska poezja

Wiersze po polsku



Wieczorem

Muzyka brzmiała w tym ogrodzie

Boleścią tak niewysłowioną.

I morza ostry zapach wionął

Od ostryg na półmisku w lodzie.

Rzekł: „Jestem zawsze wierny tobie!”

I lekko dotknął mej sukienki.

Jak te dotknięcia jego ręki

Są do uścisków niepodobne.

Tak ptaki głaszcze się lub koty,

Tak patrzy się na woltyżerki.

I drwiące świecą się iskierki

Pod rzęs osłoną jasnozlotych.

A rozpaczliwych skrzypiec głosy

Dochodzą poprzez dym rozwiany:

„Błogosławże szczęśliwe losy

Za pierwsze sam na sam z kochanym.”

1913, marzec.

Tłum. Seweryn Pollak


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Wiersz Wieczorem - Achmatowa Anna