Gdy czasem wraca przypomnienie
Gdy czasem wraca przypomnienie
I gryzie serce moje w ciszy,
Kiedy odległe już cierpienie
Jak cień mi znowu towarzyszy,
Kiedy w pobliżu widząc ludzi
W samotnym chcę się skryć milczeniu,
Ich słaby głoś nienawiść budzi –
Wtedy uciekam w zapomnieniu
Nie w kraj słoneczny, gdzie lazurów
Blask świeci niewypowiedziany,
gdzie ciepłe morskich wód bałwany
Biją w pożółkłych biel marmurów,
Gdzie laur i ciemny cyprys rosną,
Pysznie żywione wieczną wiosną,
Gdzie pieśń Torkwata pełna sławy,
Gdzie jeszcze dzisiaj w mgle miesięcznej
Powtarza echo skały dźwięcznej
Wioślarza w nocną dal oktawy –
Biegnę marzeniem już gotowym
Na brzeg północny, zamrożony,
Widzę na morzu śnieżnogłowym
Wyspę otwartą na wsze strony,
Posępny ostrów – brzeg wyklęty,
Brusznicą zimną porośnięty,
Tundrą zawiędłych traw pokryty
I śniegiem mroźnych pian podmyty.
Tu czasem w łódce swej dociera
Odważny rybak, tutaj blisko
Zmoczony niewód rozpościera
I tu roznieca swe ognisko,
I tu, gdy biją fale głuche,
Płynie czółenko moje kruche
. . . . . . . . . . . . . .
Przełożył
Mieczysław Jastrun