Polska poezja

Wiersze po polsku



Żądza sławy

Kiedy miłosnym upojony szałem,

Milcząc, w zachwycie, przed tobą klęczałem,

Pewny, że niebo oglądam na jawie –

Ty wiesz, najdroższa, czym myślał o sławie!

Ty wiesz, że szczęściem wzgardziwszy kłamanem,

Ułudą świata, czczym poety mianem,

Pełen znużenia, równiem był zdrętwiały

Na zgrzyt szyderstwa i na dźwięk pochwały.

Mógłżem się wrzawą wzruszać oddaloną,

Gdy ty, swą główkę kładąc mi na łono,

Szepczesz, serdeczne tłumacząc porywy:

„Powiedz, czy kochasz? powiedz, czyś szczęśliwy?

Czy twoje serce sprzyja mi wzajemnie?

Czy nie przełożysz już innej nade mnie?”

Oczarowany głosem, spojrzeniem, pieszczotą,

Milczałem, chłonąc czar całą istotą –

I anim myślał, że ta chwila błoga

Koniec mieć musi. – I cóż? Przyszła trwoga;

Na głowę moją spadły huraganem

Łzy, skargi, klątwy… Dziś, z sercem starganem,

Jak obłąkany przez pustynne mroki,

Stoję, nie wiedząc, dokąd zwrócić kroki.

I nowe czucie w sercu mym się budzi:

Chcę być wywyższon nad tłum zwykłych ludzi –

Pożądam sławy! Pragnę swoje imię

Zrobić tak głośnym, by w kadzideł dymie

Ciebie w solenne spowinęło dźwięki;

Byś na kształt tknięcia niewidzialnej ręki

Obecność moją czuła bez ustanku,

By wszystko, mówiąc o dawnym kochanku,

Wciąż ci przed oczy stawiało: noc ciemną,

Park, gdzie ostatni raz mówiłaś ze mną,
W ciszy drzew wielkich tajemnicze drżenie,
Moje zaklęcia i twoje milczenie…

Tłum. Wiktor Gomulicki


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,00 out of 5)

Wiersz Żądza sławy - Aleksander Puszkin
«