Polska poezja

Wiersze po polsku



Karabiny maszynowe wieże i fabryczne zegary

Czuję się okpiony przez cymbałów
jak gdyby życie było własnością
małych ludzi
z ich szczęściem i startem życiowym,
siedzę w zimnie
i zastanawiam się nad fioletowymi kwiatkami
przy płocie
podczas gdy inni
odkładają złoto
czyszczą cadillaki
oprowadzają swoje damy,
myślę o liściach palmy
kamieniach nagrobnych
i dobrodziejstwie
snu jak kokon;
nie chciałbym
być jaszczurką
nie chciałbym
prażyć się w słońcu
ale to chyba lepsze
niż być stworzonym na
Ludzki rozmiar i Ludzkie życie
kiedy nie chce się tej
gry, nie chce się
karabinów maszynowych, wież
i zegarów fabrycznych,
kiedy nie chce się myjni samochodowej
wyrywania zęba
zegarka, spinek do koszuli
radia walkie-talkie
pęsety i waty
szafki w łazience pełnej butelek z jodyną,
kiedy nie chce się przyjęć urodzinowych
trawników przed domem
toastów przy stole
nowych butów, prezentów na gwiazdkę
ubezpieczenia na życie, „Newsweeka”
162 meczów baseballa
wakacji na Bermudach.
nie chce się nie chce się
sądzę że fioletowe kwiatki
mają lepiej ode mnie
jaszczurka ma lepiej
ciemnozielony wąż
zawsze zielona trawa
drzewa ptaki,
koty śpiące w maślanym
słońcu mają
lepiej niż
ja, wkładam teraz ten stary płaszcz
szukam w kieszeni papierosów
kluczyków do samochodu
prawa jazdy,
wychodzę
idę po chodniku
jak idzie się na egzekucję
idę na egzekucję
pewnie że tak,
idę na śmierć
jadę ku niej
70 mil na godzinę,
pędzę
klnę
strzepuję popiół
śmiertelny popiół każdej
śmiertelnej rzeczy
która płonie,
gąsienica zna mniej
okropności
armie mrówek są
odważniejsze
pocałunek węża
mniej żarłoczny.
chcę tylko aby niebo
paliło mnie mocniej
aby wypaliło mnie do końca
aby słońce wschodziło
o 6 rano
i zachodziło po północy
jak pijane zawsze otwarte drzwi,
jadę ku słońcu
nie chcę go
ale dostaję je dostaję je
widzę kota jak
przeciąga się ziewa
i przewraca się na bok
by śnić nowy sen.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,00 out of 5)

Wiersz Karabiny maszynowe wieże i fabryczne zegary - Charles Bukowski