Do wielmożnej Pani I
I
Czoło mówcy nie znało kropelki chrztu – wcale,
Kiedy Patriae-Pater – konsul purpurowy –
Cicero, rękę wzniósłszy nad zamęt ludowy,
Głosił:
„…że przyjdzie człowiek, w boleści i chwale,
Sprawiedliwy – i przez to w koronie cierniowej.”
II
A ręce obie mówcy, gdy niewiele potem
Blade przybito gwoźdźmi na deskach trybuny,
My znamy, w czyje grały i psalmy, i struny?…
Lubo milczało niebo błyskaniem i grzmotem!
III
Tak to jest Rzym – o Pani – nic więcej nie spomnę!…
Tylko bym rad, by piasku garść na globie była,
Gdzie by się zdumiewały Imperia ogromne,
Że tak niewiele ziemi, a tak wielka siła!…
Tylko rad bym, Europy oglądając kartę,
Znać stopy Zbawiciela swobodniej oparte,
A choćby to okupić przyszło świata łzami,
Rzekłbym:
…ON pierw umywał nasze, gdy był z nami.