W plastrze miodu mogę zamieszkać
W plastrze miodu mogę zamieszkać
Nie w mieście
Plaster miodu jest przytulnie ciepły i słodki
I nie ma światła
Które dzień po dniu
Gwiazda po gwieździe
Płoszy urodę moich płonących oczu
W plastrze miodu
Są przestrzenie podłużne oddychające spokojem
W plastrze miodu są zakątki pełne żywych płatków liści
W które można wtulić obolałą głowę
I usta – przygryzione z cierpkiej nienawiści
Tylko tam
Jest ten dom – zbudowany ze ścian ociężałych tkliwością
Ciepłych jak uśmiech pszczoły
I wiem
Że tylko tam – nie w mieście