Z okien szpitala
Stąd widać krajobrazy
Wycięte nożem
W studni serca skrzepłej wody
Chłód
Sufit niedosięgły
Szkło
Ręce – dziesięć bezwładnych palców
Opuszczone absolutnie
Niepotrzebne nikomu
Ślepe
Gołębie sfruwają z obłoków
W chwytne dzioby
Biorą palce
Odlatują z nimi białymi
Świecącymi martwo do nieba