Conan i Coco
Dążyć – jak pragnęła Chanel – by kobieta nie wiodła zapachu
Róży, a żyła życiem przestępczym w syntetycznych perfumach,
Które oddadzą koszmar fali pod jej skrzypiącym kostiumem.
Ona tak chciała zacząć się w dotyku – jako głębia kontynentu
Odkryta przez wikingów. Byś mówiąc do niej wiódł zmiażdżonymi
Ustami wzdłuż linijki, którą ci podtyka z głębi oczu
(ten mnie uwiedzie, i niech będzie potworem).
Ona tak chciała trzymać krótko własną załogę: serce! Melduj o odległości
Od boi! Na morzu inaczej bierze się skalpy – każdy buntownik jest o łeb
Czulszy, by dobrać się do smutków kapitana. Ty – snuj bunt potajemnie:
Widzę ziemię! Mów w czasie burzy.
I spal dźwigi portowe, spal poranne mdłości, pal wieżę z zegarem, pal to,
Co nazwali miłością.