Nagość nas kocha
Nie oddaj im mojego ciała
Zgódź się na wszystko – tylko
Nie oddaj im mojego ciała
Spal je
W środku nocy
Przy zasłoniętych oknach
Zawiń w liście aloesu
W bandaże zdarte z brzozy
W ostre skóry zwierząt
Zasyp gałązkami
Ziarnami bursztynu
Igliwiem nocy
Podpal
Niech nigdy nie będzie podobne do ich ciał
Lecz teraz niech powietrze zwinie się wokół nas
Z bólu
Niech przezroczyste odbicia naszych ramion
Odcisną się w nim – jak Znaki
Potem, na moment
Niech rozbłysną w ciemności: Płonący Napis
Którego Oko nigdy nie odczyta
A oni?
Niech nad ranem na białych prześcieradłach
Znajdą po nas garstkę popiołu