Elegia II
Cień Twój na drzwiach przykuty białym światłem lampy
Kołysze się cichutko w takt łez, co szeleszczą,
I płynie łukiem długim w ciszy nieskończoność.
Cienie, Twe ręce jasne od świetłności pieszcząc,
Mówią o tym, co przeszło i co czeka jeszcze…
Nie szukaj słów w milczeniu moim duszośpiewnym,
Nie przebieraj palcami dni zmarłych korali
Rozsypanych w pamięci w kolorowe słońca…
Nie patrz…
Blask słów jak pióra barwiste się spalił,
Jak skrzydła błękitnawych ptaków wyobraźni.
Słowa dawne przepadły w nieskończoną przepaść,
Słowa nowe dymami się plączą po ziemi…
Nie patrz… źeby w noc ciemną kamieniami nie paść,
Słuchaj, słowa szeleszczą:
Nie patrz… nie mów… nie myśl…