Wiatr
Jak wtedy jest nas wszędzie troje,
Ja i ty, ja i ty,
A za oknem wiatr uchodzi pękniętym obojem,
Narasta zmęczony krzyk.
Unoszą się drzewa i czarne ptaki, o szyby
Biją liście czerwieńsze niż jesień.
Wydęte uciekają dni i obłoki spłoszone jak ryby
W ten nasz bolesny, pierwszy wrzesień.
Nie odchodź, to motyle pluszowe tak dzwonią
O te szyby umarłe, o martwy wiatr.
Chodzi za oknem upiór zabitego konia
I kaleki, o kulach nienawiści – świat.
To powietrze wezbrane od trwogi uderza,
Przebacz mi świat i życie, i ten wiatr mi przebacz.
Lecą gwiazdy – jaskółki prawdziwego nieba,
Rozsypują nam śmierć na pokoje,
Umierają chwile nieostrzonych lat,
Bo jak wtedy jest nas wszędzie troje,
Ja i ty, ja i ty,
I wiatr.

(2 votes, average: 4.00 out of 5)