Zwyczajny
Nie od święta
Właśnie na co dzień
Taki co przychodzi w czwartek po środzie
Nie martwi się że kiepska pogoda
Spokojny że nic się nie stało
Bo mleko wykipiało
Nie myśli z lękiem
Że małe zawsze za wielkie
Tłumaczy że ktoś zmęczony
Bo serce ma z każdej strony
Wie że ktoś zgrzeszył po drodze
A łza mu kapie po brodzie
W kuchni
W przedpokoju
W ogrodzie
Mój Bóg zwyczajny na co dzień
2000