Modlitwa na trudne czasy
Gdy ostatnia z dobrych gwiazd
Spłonie na popiół
Kiedy braknie sił by wstać
I walczyć w mroku
Wtedy nie każ Panie nam
Do zamkniętych stukać bram
Daj odpocząć i dłoniom i oczom
Gdy najświętszą z wszystkich cisz
Zabije wrzawa
Kiedy pożre wszystko zły
Głupi karnawał
Wtedy pozwól aby gniew
Eksplodował wielkim nie
Wszystkim durniom od lewa do prawa
Gdy obłudy szczurzy pysk
Pokaże zęby
Kiedy wszechobecne nic
Uderzy w bębny
Wtedy daj nam taką pieśń
Która w zakamarkach serc
Nieodkryta uparcie się kłębi
Gdy spomiędzy gładkich słów
Wypełznie groza
Kiedy wróci wilczy głód
Siły i wodza
Wtedy ślij aniołów swych
Niech uleczą chore sny
Co pulsują purpurą jak pożar
Gdy kolejna z dziwnych prawd
Zabrzmi jak dyktat
Kiedy zacznie milknąć w nas
Czuła modlitwa
Wtedy zechciej sprawić cud
By się pojawiła znów
Mała tęcza co była i znikła
Gdy ostatnia z dobrych gwiazd
Spłonie na popiół
Kiedy braknie sił by wstać
I walczyć w mroku
Wtedy nie każ Panie nam
Do zamkniętych stukać bram
Daj odpocząć i dłoniom i oczom