Polska poezja

Wiersze po polsku



Modlitwa III

Jeżeli życie tak nas odstało
i nie doleci żadne wołanie,
odbierz nam, Panie, ten proch – nie ciało,
śmierć daj nam, Panie.

Jeżeli skrzydła dzieci maleńkich
poobcinają, zamienią w kamień,
odbierz nam ziemię spod stóp przeklętych,
w glinę nas zamień.

Jeżeli konać nam tak kazałeś
z twarzą pod butem, z hańbą u czoła,
jeżeli każde kochanie małe,
to nas nie wołaj.

Jeżeli mokre gałęzie oczu,
jeżeli usta z płomieniem wiary
lękiem rozdmuchać i zakryć nocą,
miłość – pożarem,

to nas już nie karm ziemią ni niebem,
odbierz, gdy dałeś, niepokój godzin,
to zabij dzieci kamiennym chlebem
przed dniem narodzin. Pamiętasz? Było kiedyś morze
Szkliste w falistych linii łukach,
Morze, którego cieni można
W obrazach szklanych dni poszukać…
Morze czasami wzbierające
Roznosem huku na poszumach,
Szelestem w dali zamykanym
Na stoodleglych górskich tumach.
Morze plączące świstem deszczu
I perlopiawiam pianorodne,
Dalekie, ciche, smutne głębią
Jak moje oczy twoich głodne.
Morze przebite nocą w gwiazdy
Powraca czasem cicho, jaśnie,
Morze potęgi i miłości,
Które w twych oczach cicho gaśnie.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,00 out of 5)

Wiersz Modlitwa III - Krzysztof Kamil Baczyński