HUZAR
Huzarze! radość lśni w twym oku,
Gdy twój czerwony dołman wdziejesz;
Lecz wiedz – przeminie duszy spokój,
A szczęście się jak mgła rozwieje.
Wąs kręcisz rad, gdy cię ogarną
Wspomnienia szumnych biesiad, pląsów;
Lecz chroń się przed zadumą czarną –
Czarniejsza jest od twoich wąsów.
Niechaj cię pieści dola płocha
I żądza nierozumna śmieszy;
Ale i ciebie nikt nie kocha,
Nikt na twój widok się nie cieszy.
Kiedy w rozwianej pelerynie
Na koniu siwym gnasz co siły,
Żadnej nie przemknie myśl dziewczynie:
Dla mnie przejeżdża tędy miły!
Lecisz, nieczuły bohaterze –
Z niczyich ust błogosławieństwo
Przed ciosem wroga cię nie strzeże.
Powiedz: nie tęsknisz i miłości
Nie pragniesz duszą znieczuloną?
Huzarze! gdzie twój anioł gości?
Gdzie oczy sercu miłe płoną?
Milczysz – im wina lejesz więcej,
Silniej cie gnębi rozpacz głucha…
Czemuś dla życia stracił serce?
Dlaczego zgasła twa otucha?…
Taki jak dziś nie zawsze byłeś,
Żyłeś, głęboko żyć umiałeś…
Ale ostatnią grzebiąc miłość
I płomień serca pogrzebałeś.