Hymn do wschodzącej jutrzenki
W mroku nocnym Orion świeci
olbrzymowi tatrzańskiemu –
mój duch tam – za morza leci
w kraj złotego Chryzantemu:
tam jest mężnych lud rycerzy,
którym milsza śmierć niż plama –
tam – znad strojnych w laur wybrzeży
błyszczy wulkan Fużijama.
Tam mądrość Indii zasiewa
miłość dla zwierząt i boru,
tam wolnym ludziom ptak śpiewa
i wichr – znad morza przestworu.
– – – – – – – – – – – – –
Gdy portugalskie zakony
i czarne sługi Lojoli,
mówiąc: „Chrystus umęczony” –
wiedli was w łańcuch niewoli
jak tygrysy w ciemnym gniewie,
kiedy im się wzrok rozjarzy –
poszarpaliście handlarzy,
co przy Martwym stali drzewie.
Trupy na milę od brzegu
(„bo chrześcianin niewart ziemi!”)
grzebane są w morskim śniegu
pod falami burzliwemi.
– – – – – – – – – – – – –
Płynęły Rosjan okręty
nakarmiać wami rekiny –
lecz wy – jak u Salaminy
pogrążacie ich w odmęty.
I oto z Lachów soldaty,
z ciał niosąc dla sępów żery,
idą po śmierć z rąk Azjaty,
lub po hańbę Somo-Sierry!
w błysku ognia staniemy wśród kul
i w kajdanach – będziemy zabijać –
o, niech krwawy tak zamroczy ból,
aby kule mogły was – omijać.
Nam każą licemierniki
moskiewskie wielbić sztandary –
wspomnijcie matek okrzyki,
gdy Praga buchnęła w pożary!
– – – – – – – – – – – – –
Xiędza wieźli przed frontem żołnierzy,
na kibitce wieźli związanego –
każdy siepacz go knutem uderzy,
on – podobien do krza różanego!
Po tysiącu knutów był złamany,
a po trzech tysiącach był u Boga –
lecz tysięcy sześć był rozkaz dany –
car Mikołaj bił martwego wroga!
– – – – – – – – – – – – – –
Nam Sybir kości wybiela,
u stóp zgaszonego Znicza,
pomnik rdzawy stoi Wieszatiela
przed Matką, co łzy nam oblicza.
O, błogosławim my caru
ha bój z krainą Jutrzenki –
gdyby usłyszał te jęki
z czarnego wznoszące się jaru –
to jak w grobowiec Timura
uderzyłby grom wśród meczetu
i wiodłaby ludy ta chmura,
jako gwiazda Nazaretu!