Templariusz
Na ciemnym morzu wicher rozpaczy
szarpie i targa żagiel tułaczy.
Płynę bez steru, płynę bez wiosła –
oby mię prędzej burza rozniosła!
Ja – rycerz dumny świętego Grala –
[duch mój się dotąd ogniami spala]
Różany ogród bożych tajemnic –
[dziś uroczysko mogilnych ciemnic]
Ja – com Chrystusa wynosił z grobu
[oto stygmaty na rękach obu] –
Ja i me gwiazdy cicho spadamy –
jak lilie zżęte w grobowe jamy.
Morze się pieni, ryczy jak lew –
nade mną stado znużonych mew.
Goni je, szarpie dzika rybitwa –
skrzydła ich błyszczą niby modlitwa.
Oh, dajcie łuk mój, który ocala –
wzdyma się grzywą ostatnia fala –
łódź wylatuje w obręczy pian –
na trąbach śmierci zagrał mi Pan.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Litości żebrze tłum obłąkany,
katedr się chwieją kamienne ściany,
runęły, gniotąc serca i mózgi,
w jelitach sterczą krzyża odruzgi.
Dłonie błagalne wbiły się w drzewo,
otchłań się kłębi z czarną ulewą,
na wirach tańczy ludzkość wyrodna,
pod serc nawalą krzyż idzie do dna.
Morze się pieni, ryczy jak lew –
nucę spokojnie ostatni śpiew.