Postój
Stanęliśmy w miasteczku gospodarz
Kazał stół wynieść od ogrodu pierwsza gwiazda
Zapłonęła i zgasła łamaliśmy chleb
Słychać było świerszcze w lebiodach wieczoru
Płacz ale płacz dziecka poza tym krzątanina
Owadów ludzi tłusty zapach ziemi
Ci którzy siedzieli tyłem do muru
Widzieli – liliowy teraz – pagórek szubienic
Na murze gęste bluszcze egzekucji
Jedliśmy dużo
Jak zawsze wtedy kiedy nikt nie płaci