Polska poezja

Wiersze po polsku



Sonet XI (Ileż to zgonów..)

Ileż to zgonów i narodzin ile
W krótkim dni naszych przechodzim zakresie!
Tłum nowych pędów wciąż do życia rwie się,
Gdy to, co przedtem w pełnej kwitło sile.

Spada jak liście obumarłe w lesie…
Szybko mkną w przeszłość niepochwytne chwile,
A każda cząstki oderwane niesie
Z naszego wnętrza… i składa w mogile.

Wciąż coś przybywa i coś nam ucieka;
Myśli, uczucia rodzą się i giną;
Każdy dzień stwarza świeży kształt człowieka.

Który nad dawną wyrasta ruiną…
I tylko pamięć wiąże w całość jedną
Mgliste obrazy, co w przelocie bledną.

Adam Asnyk


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Sonet XI (Ileż to zgonów..) - Adam Asnyk