Jedna z ostatnich zim
coś białego zamglonego szpitalnie
poruszało się w polu poślizgu
– leczyłem się ciszą –
i droga za oknem jak za bramą
dogasała coraz wilgotniej i smutniej
“to już cały” jakbym słyszał szept “szlak ziemski”
coś białego zamglonego szpitalnie
poruszało się w polu poślizgu
– leczyłem się ciszą –
i droga za oknem jak za bramą
dogasała coraz wilgotniej i smutniej
“to już cały” jakbym słyszał szept “szlak ziemski”