Nocą Umówioną
Nocą umówioną, nocą ociemniałą
Przyszło do mnie ciszkiem to przychętne ciało.
Przyszło potajemnie – w cudzej bezżałobie –
Było mu na imię tak samo, jak tobie…
Zajrzało po drodze w przyszłość i w zwierciadło –
Na pościeli zimnej obok się pokładło –
Dla mnie się pokładło, bym je mógł całować
I znużyć – i zużyć – i nie pożałować!
Lgnęło mi do piersi – ofiarnie pachnące,
Domyślnie bezwstydnie i – posłuszniejące…
W ciemnościach – w radościach – na granicy łkania
Mdlało od nadmiaru niedoumierania.
I nic w nim nie było, prócz czaru i grzechu,
Prócz bezwiednej woni – wiednego pośpiechu –
I prócz tego dreszczu, co ginie w krwi szumie –
A bez niego ciało – ciała nie rozumie.

(3 votes, average: 4.33 out of 5)