Tamten
Sad, błyskając sękami, cieniście się martwi,
Że trawom ciąży zwiewna niedola błękitów –
A brat mój tak się z bólem ścierał,
Żem nasłuchiwał, gdy umierał…
Kochanka moja teraz ginie,
Żem ją pokochał w złej godzinie.
A ja – nim miasto w mroku zaśnie –
Idę ulicą, idę właśnie…

(2 votes, average: 4.50 out of 5)