Maleńka orkiestra nadziei
Gdy zabrzmi ci niespodziewanie
jeszcze niejasny trąbki zew
i słowa, jak jastrzębie nocne,
zerwą się z twych palących gęb –
Melodia gościem przypadkowym
zabrzmi i pójdzie gdzie się da –
maleńka orkiestra nadziei,
gdzie pierwsze skrzypce miłość gra!
O lata smutku, lata rozstań,
gdy deszcz z ołowiu stale lał
i dudniąc tak po naszych plecach,
politowania wciąż nie znał,
Kiedy dowódcy zachrypnięci
wołali „naprzód” i „hura”,
to nas prowadził tamten zespół,
gdzie pierwsze skrzypce miłość gra!
Już jest po trąbce i fagocie,
a klarnet tylko grosza wart,
szwy się rozlazły na bębenku,
lecz muzyk śliczny jest jak czart!…
A ten podobny jest do księcia,
i zawsze zmowę z ludźmi ma
maleńka orkiestra nadziei,
gdzie pierwsze skrzypce miłość gra!