Piwo o drugiej po południu
Nic się nie liczy
Rzucam się na materac
Z piwem w ręce i głowa pełna tanich marzeń
Umierają liście umierają konie
Dozorczynie gapia się na mnie na korytarzach;
Szybka jest muzyka zaciągających żaluzji
Jaskinia ostatniego z ludzi
W samym środku tłumu
I eksplozji;
Wiec pozostaje tylko kąpiący kran,
Pusta butelka,
Euforia,
Ogrodzona młodość
Ugodzona nożem w plecy i ogolona,
Wyuczone słowa
W pozie oczekiwania
Na śmierć.