Zamieć
Wszystko dzieje się za sprawą wichru…
Sufit, ściany, podłoga
są jak pudełko wyłożone watą,
w którym chronię moje trzy klejnoty –
milczenie, ciszę i sen.
Za oknem wysoka ciemność
aż do nieskończoności,
aż do utraty tchu –
zamieć.
Śnieg po kolana,
śnieg po oczy,
śnieg po kres nadziei i domysłu.
Zaspy nas rozdzieliły,
zaspy stanęły pomiędzy nami.
Na próżno cię wypatruję,
daremnie czekam twojego powrotu.
Zaspy śnieżne majaczą na drogach,
wszystko dzieje się za sprawą wichru…
W parku pod drzewem
leży zlodowaciały trup –
wróbel zamordowany!
Wszystko dzieje się za sprawą wichru…
Z tyłu, za plecami
buzuje ogień w piecu –
trzepoce.
Z głębin mroku
o szyby, w szyby, szyby
smaga śnieg –
trzepoce.
Ciepło i chłód przemawiają
takim samym głosem.
Wszystko dzieje się za sprawą wichru…
Nie ma ciszy, nie ma snu…
Jest tylko milczenie.
Wszystko dzieje się za sprawą wichru.