Mgła
Mgła
Stok trochę nachylony.
Na udeptanym klepisku,
na sercu zła, tam, gdzie ramiona,
znów cię poznaję, o, dawna, znów jesteś blisko.
Ja, wsparty na kuli.
Ty, nieprzebyta, gęsta,
dno mojego bólu,
usta rozchylasz tęskne.
Lecz czemu dziś również,
na krzyżu domu mego,
na roztopach próżnych,
na igraszce nieznanego,
mgło, o, mgło bezwzględna,
ręce wyciągasz po moich?
Zimne drzwi. Twa zdobycz jedna.
Zimne, puste domy.
Tłum. T. M. Larczyński
Mlha
Břeh trochu schýlený.
Na udupaném mlatě,
na srdci zla, tam, mezi rameny,
znovu tě poznávám, ó dávná, znovu znám tě.
O malé berli jdu.
Ty, neprostupná, hustá,
dno mého osudu,
mi nastavuješ ústa.
Proč ale také teď,
na kříži kraje mého,
na řece rozlité,
na hříčce neznámého,
ó mlho, mlho zlá,
ruce vztahuješ po mých?
Studené dveře. To jsi nalezla.
Studené, prázdné domy.