Polska poezja

Wiersze po polsku



Pełnym głosem

Pełnym głosem

Nie jestem prochem! Lampa niech świadczy za mnie,

Lampa i światło dnia.

Śmierć udaje grozę. Wirzy się, miota nieustannie.

Wirzy się w wiatr,

Śmierć, łono niepłodne. To Ona się zmienia

W swą postać najpierwszą znowu,

To ona przekrzyczeć chce głos, tak obcy jej brzmieniu,

To ona z bojaźnią się kładzie do grobu.

Ogrody poumierały. Jest zimno. Z ich dłoni

Spijam dech jadu – pali jak gorzałka.

O Boże, Boże, słysz, przez to rozbijanie

Nie będzie dobra piszczałka!

– Tłum. T. M. Larczyński –

Na plný hlas

Já nejsem prach! Lampa ať za mne svědčí,
Lampa a světlo dne.
Povětřím víří smrt. Předstírá nebezpečí.
Smrt, lůno neplodné,

Víří a zmítá se. To Ona obrací se
V svou prvou podobu,
To ona překřičet chce hlas, jenž zní jí cize,
To ona s úděsem se klade do hrobu.

Zahrady pomřely. Je zima. Z jejích dlaní
Dech jedu upíjím. Pálí jak kořalka.
Ó Bože, Bože, slyš, přes všechno otloukání
Nebudu dobrá píšťalka!


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Wiersz Pełnym głosem - Jiří Orten