Polska poezja

Wiersze po polsku



Złoto Tygrysów – Zagrożenie

To miłość. Muszę szukać schronienia albo uciec.
Wznosi wokół mnie mury swego więzienia, jak w straszliwym śnie. Zrzuciła swą piękną maskę, ale za­wsze jest tą jedyną. Na cóż się zdadzą moje talizma­ny: pisarstwo, próżna erudycja, nauka słów, jakimi nieokrzesana Północ sławiła swoje morza i swe mie­cze, pogodna przyjaźń, korytarze Biblioteki, codzien­ne sprawy, nawyki, młodzieńcza miłość mojej matki, żołnierski cień mych zmarłych przodków, odwiecz­na noc, posmak snu?
Być z tobą albo z tobą nie być – oto jest miara mego czasu.
Już dzban rozbija się nad fontanną, już człowiek zrywa się na głos ptaka, już zmierzch zaciera twarze w oknach, ale ciemność nie przynosi ukojenia.
Już wiem, że to miłość: pragnienie i ulga, że sły­szę twój głos, oczekiwanie i wspomnienie, piekło ży­cia z dnia na dzień.
To miłość, z jej wszystkimi mitami, z jej błahy­mi, daremnymi czarami.
Jest pewna ulica, przez którą nie śmiem przejść.
Wojska i hordy już otaczają mnie zewsząd.
(Ten pokój jest nierzeczywisty; ona go nie wi­działa) .
Zdradziło mnie imię kobiety.
Kobieta sprawia mi ból w całym ciele.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,00 out of 5)

Wiersz Złoto Tygrysów – Zagrożenie - Jorge Luis Borges