Polska poezja

Wiersze po polsku



Symbole III (Po zachodzie słońc krwawych…)

Po zachodzie słońc krwawych, kiedy noc przepastną
Ciemnością świat ogarnia, niech tylko się pali
Jedna jedyna lampa; inne, niechaj zgasną!

Lampo mojej miłości, zgaśnij: Ze szpitali
Twój żar; i oto wlewasz wstręt, przesyt i nudę
W łono moje ze spiżu i w jej pierś z konwalii…

Lampo mojej nadziei, zgaśnij: rodzisz złudę,
I widzę, jak przyciągasz blasków swych alchemią
Na ogrody snów moich ciężkie chmury rude…

Lampo mej wiary, zgaśnij: twe płomienie drzemią,
Mętne, a wstają tylko w chwili przerażenia,
Gdy śmierć grozi nicością i cmentarną ziemią…

A ty jedna trwaj, lampo mojego sumienia!


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Symbole III (Po zachodzie słońc krwawych…) - Korab-Brzozowski Wincenty