Wiersz staroświecki
Zbudziłem czas przeszły dokonany
Gwizdkiem znalezionym w szufladzie
Sygnetem z herbem Ogończyk
Chodzę teraz nad rzeką
Zieloną jasną czarną
Umarli są przy mnie żywi
Istnieją skoro ich nie ma
Mówią o ostatnich nowościach
Prusie Orzeszkowej
Miłości Tetmajera
Siadamy wszyscy na ławce
Jak gdyby nigdy nic
Pytam
– kim pan jest
– niewierzącym sprzed stu pięciu lat
A śmierć na śmierć nie umiera