Sto sonetów o miłości – XVII
Nie kocham cię tak, jakbyś była różą soli, topazem
Albo strzałą z goździków propagujących ogień:
Kocham cię, jak się kocha jakieś rzeczy mroczne,
W tajemnicy, pomiędzy cieniem a duszą.
Kocham cię jak roślinę, która nie kwitnie, a niesie
W swoim wnętrzu ukryte światło owych kwiatów,
I dzięki twej miłości mroczny w mym ciele mieszka
Zwany aromat, który wydźwignął się z ziemi.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
Kocham cię po prostu, bez zawiłości i bez pychy:
Tak cię kocham, bo nie umiem kochać cię inaczej,
Tylko w ten sposób, który nie rozróżnia jestem i jesteś,
Tak blisko, że twoja ręka na mojej piersi jest moją,
Tak blisko, że zamykają się twoje oczy w moim śnie.
Przełożył Jan Zych