Pną się we mnie czarne kwiaty
Pną się we mnie czarne kwiaty –
Złote kwiaty,
Krwawe kwiaty.
Nim Adonai przeklął Kainowe plemię,
Wirowały już te światy
W ogniach Mocy i Tronów –
I z kryształowych dzwonów
Płynęły w rajskich melodiach na ziemię.
Ach, moich szaleństw złowieszcze bachmaty
Wichrem spadających komet
Uniosły mię w zamek Chimery –
Gdzie na krzyżach rozpięte
Ciała męczonych Andromed
I niemych Sfingów twarze wniebowzięte.
(… fosforycznie przyświecają
W studniach głębokich –
Jednookich
Olbrzymów do się zapraszają…)
Na rubinowym szczycie, oplątana w liany
Zodiaków i w sennych mgławic protosfery –
Ta Jeruzalem piekielna.
Jako płonące świeczniki
Żarzą się wichrem rozszumione cedry.
Wśród kolumn czarnych olbrzymiej katedry
Zaklęta postać leży Bereniki.
(…a hymn jej grają
Zimowe bezdroża –
A skrzydła nad nią roztaczają
Samumy…)