Polska poezja

Wiersze po polsku



Bezdomność warszawska

Pisać pod Tuwima? –
nie chce się.
Pisać pod Gałczyńskiego? –
nic z tego.
Ja bym napisał coś pod Broniewskiego,
ale jego nie ma w domu,
on samotny chodzi Żoliborzem
i nawet domu nie ma,
tylko ruiny bez kształtu,
on chce się nad Wisłą położyć
i krzyczeć: „Gwałtu!”

Ale jeśli będą gwiazdy w niebie,
on się chwilę pomodli do ciebie,
przeżegna się przez Oriona
na Wielką Niedźwiedzicę,
gwiazdy powiedzą: „Ona
jest…”
Gwiazdy!
gdzie ją widzicie?


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Bezdomność warszawska - Władysław Broniewski